Wleciały wszystkie karteczki i ułożyły się we mnie.
-Nie mogę być słaba... Moja mama jest alphą, nie mogę jej zawieść - Mruknęłam.
Znów rozleciałam się w kawałeczki, które złożyły się w origami jaskółki. Zaczęły latać, nagle jedna nadziała się na gałązkę, szybko znów złożyłam się w siebie...
-Cholera!-Warknęłam cicho, trzymając się za zakrwawioną łapę.