Przeciagnalem sie i poruszylem glowa na boki, az mi cos strzelilo w karku. Ruszylem niespiesznie za wadera, szybko sie z nia zrownalem.
- Choc do mojej jaskini. Znam niezla magie, wiec nie znajdzie cie. A jesli, to mam wystarczajaco duzo sily, magii i przyjaciol, by cie ochronic. - spojrzalem do tylu. - Trza sie rozdwoic. - mruknalem.